echosondy w 2015 roku

Ponownie ruszyliśmy w teren z nowymi doświadczeniami, oprogramowaniem i sprzętem.

W trakcie ostatnich targów Wiatr i Woda zapoznaliśmy się z nowymi technologiami kilku producentów i jak zwykle jesteśmy pod wielkim wrażaniem. Na rynku pojawiają się nowe urządzenia z dotychczas niewyobrażalnymi funkcjami, a ceny dotychczasowych podstawowych modeli echosond znacznie spadają.

Przykładem pierwszego zjawiska jest pojawienie się w sprzedaży technologii Panoptix – GARMIN. Jego zastosowanie zarówno w trakcie połowu ryb, jak również przy pracach podwodnych może okazać się nieodzowna.

Przykładem drugiego wspomnianego zjawiska, jest niespotykana cena Garmina Fishfinder 350c. Urządzenie dostępne jest na rynku już za 649 PLN

Echosonda FishFinder 350c

http://www.echosonda.pl/garmin-fishfinder-350c.html

Jak do tej pory koszt zakupu echosondy z pięciocalowym kolorowym wyświetlaczem wynosił ponad 1000 PLN. Porównując konkurencję, za echosondę Lowrance Mark-5x Pro z pięciocalowym monochromatycznym wyświetlaczem musimy zapłacić 999 PLN.

Jak widać firmy starają się jak mogę, aby wybór pomiędzy urządzeniami kolorowymi, a czarno-białymi był dla nas prostszy.

 

 

Sytuacja hydrologiczna – ujście Bzury

Dużym problemem w trakcie wykonywania pomiarów przepływu na Wiśle w rejonie wodowskazu Wyszogród, jest sytuacja hydrologiczna związana z ujściem rzeki Bzury. Różne stany wody prowadzą do ciągłej zmienności kierunku i wartości przepływów w ujściu i wiślanych opływach, co w konsekwencji wymaga stałego monitoringu tego odcinka, aby prawidłowo wyznaczyć miejsce wykonania pomiaru.

Nasza pierwsza próba dokumentacji nastąpiła dnia 21 września 2012 roku. Wykonywany standardowy pomiar łączy dwa odrębne: pierwszy pomierzony w nurcie głównym rzeki nieopodal mostu w Wyszogrodzie i drugi uwzględniający opływ i ujście Bzury. Nasza analiza wykonana przy stanie wody na wodowskazie 260 miała na celu zbadanie kierunku przepływu wody w poszczególnych opływach w rejonie ujścia rzeki Bzura. Wiedza na temat charakteru relacji pomiędzy poszczególnymi przepływami pozwala nam wyznaczyć prawidłowe miejsca wykonywania pomiarów przy różnych stanach wody.

Na zdjęciu lotniczym przedstawiona jest sytuacja w opisywanym rejonie, kolorem niebieskim oznaczone są miejsca, w których wykonywany jest standardowy pomiar natężenie przepływu.

wodowskaz w Wyszogrodzie, ujście Bzury

W trakcie inspekcji dodatkowo zostały wykonane pomiary na wszystkich opływach znajdujących się w rejonie ujścia Bzury. Wykonano wstępny bilans wody, uwzględniając cały profil pomiarowy. Wyznaczono kierunki i objętości przepływu wody w poszczególnych opływach. Wszystkie zebrane dane przedstawione są na rysunku poniżej.

Kierunki przepływu wody w rejonie ujścia Bzury stan na łacie w Wyszogrodzie  260

Łączny pomierzony przepływ w korycie głównym poniżej ujścia wyniósł 341m3/s. Pomiar na rzece Bzurze wykonany 600m poniżej mostu na trasie  nr 575 wykazał przepływ na poziomie 9,4 m3/s. Część wody z rzeki Bzury opływa powstałą wyspę od południa, pozostałe 8 m3/s łączy się się ze starorzeczem i kieruje się ponownie w kierunku południowym. W tym miejscu wykonano próg, aby przy niskich stanach wody Wisły kierować nurt do głównego koryta.

Urządzenia DSI i DI

Chciałbym się dzisiaj podzielić moimi przemyśleniami, które są konkluzją po Targach Wiatr i Woda. Jako “POMOC” uczestniczyłem w targach na stoisku echosonda.pl. Naszym celem, było propagowanie wędkarstwa z użyciem echosond dostępnych ma rynku. Służyliśmy radą i poradą w kwestii wyboru sprzętu do swoich potrzeb finansowych i organizacyjnych. Wciąż nowe modele wchodzące na rynek, nowe możliwości sprawiają, że osoba nie śledząca na bieżąco tematu zaczyna się gubić w gąszczu nowinek technicznych. Echosonda to już nie tylko urządzenie służące do pomiaru głębokości i temperatury powierzchniowej wody. Obecny sprzęt dokładnie wskaże nam lokalizację ryb i ich głębokość, za pomocą wbudowanego odbiornika GPS jesteśmy w stanie określić swoje położenie, a dzięki możliwości zapisu danych na karcie microSD stworzymy swoją własną batymetrię zbiornika.

Ostatnią z komercyjnych nowinek jest tryb widoku sonaru bocznego. W droższych zestawach (Lowrance HDS + LSS1, SIMRAD + LSS1 lub Humminbird seri 800 czy 900)  mamy do wyboru kilka trybów widoku. Przydatny podczas poszukiwań tryb sidescan obrazujący powierzchnie dna z wszelkimi elementami. Widok downscan przypominający nieco tryb zwykłej echosondy, gdzie obserwujemy obraz toni wody niejako z boku.

Jest to jednak interpretacja konkretnych kształtów w toni wody. Nie zobaczymy tu charakterystycznych łuków, które wskażą nam obecność pod wodą ryby (pęcherza pławnego wypełnionego powietrzem).

Tu właśnie dochodzi do różnych niedomówień i niejasności. Wiele osób zakupuje tańsze wersje echosond (Elite 4x DSI, Elite 5 DSI, Mark 5x DSI) z widokiem DOWNSCAN IMAGIN nie wiedząc o tym, że pod wodą zobaczą jedynie niewielkie PUNKTY, które mogą być rybą, ale równie dobrze jakimkolwiek przedmiotem unoszącym się w toni wody. Tryb ten pięknie przedstawi nam roślinność podwodną, wszystkie elementy w toni, ale NIE NADAJE SIĘ DO POSZUKIWANIA RYB. Dodatkowo widok DownImagin czy też Downscan stworzy nam dokładny obraz tylko w momencie kiedy przemieszczamy się. W bezruchu zobaczymy jedynie pojedyncze kreski mające mały związek z obrazami przedstawianymi na reklamach.

Jedynie tryb zwykłej echosondy jest w stanie wskazać nam przeskok prędkości dźwięku w toni pomiędzy ośrodkiem cieczy a powietrzem (ryby). Różnica prędkości rozchodzenia się dźwięku w cieczy zależy przede wszystkim od jej temperatury, więc każda z echosonda musi wykonać pomiar tego parametru, jest to standard.

woda 15 c 1450 m/s

powietrze 0 c 331,3 m/s

powietrze 15 c 340,3 m/s ≈ 1225 km/h

Rozwiązaniem tego problemu mogą być echosondy Humminbird serii 500, gdzie poza widokiem zwykłej echosondy mamy widok DownImagin dokładnie obrazujący kształty elementów pod wodą.

Poniżej kilka linków, z naszych testów sonaru bocznego

http://aquazone.com.pl/?p=133

http://aquazone.com.pl/?p=573

http://aquazone.com.pl/?p=710

Pomiar pod lodem na Wiśle w Kępie Polskiej

W dniu 14.02.2012 rozpoczęliśmy operację “Pomiar podlodowy w Kępie Polskiej”
Do wykonania zadania “zgłosiło” się 10 śmiałków.
Celem był pomiar w profilu Kępa Polska dwoma metodami:
– tradycyjną z użyciem młynka hydrometrycznego marki Ott
– doplerowską z użyciem StreamPro
Dodatkowo ekipie pomiarowców wtórowali niezłomni badacze z SGGW, których zadaniem było zebranie danych dotyczących osadów dennych i głębokości występowania cokołu erozyjnego w tym rejonie.

W pierwszej kolejności zespół 5 śmiałków przedostał się na drugi brzeg w wyznaczonym przekroju po drodze sprawdzając wytrzymałość lodu. Wszystkie osoby powiązane linami w kamizelkach ratunkowych przedostały się na przeciwległą stronę pozytywnie wyrażając się na temat wytrzymałości pokrywy lodowej. Jednocześnie profil został pomierzony i wyznaczone zostały miejsca wykonania pomiaru. Długość profilu 653 podzielona została na 32 piony pomiarowe, każdy co 20m. Wszystkie pomierzone piony zostały przedstawione na mapie.


Pokaż Kępa Polska podlodowe na większej mapie

Drugim etap zadania polegał na wycięciu we wskazanych miejscach przerębli pomiarowych. Zadanie okazało się dość trudne, gdyż grubość lodu dochodziła do 60cm. Użyte piły spalinowe posiadały jedynie 50 centymetrową prowadnicę, co determinowało nas do wycinania lodu na raty. Nacięcia jak najgrubszej warstwy, rozbiciu lodu pierzchniami i docięciu przerębla do zwierciadła wody. Energiczna praca sprawiła, że po “chwili” profil był gotowy do pomiaru.

Najbardziej żmudny, trzeci etap trwał ponad 6 godzin. Każdy z pionów w pierwszej kolejności był pieczołowicie opisany. Określona została głębokość wody, miąższość pokrywy lodowej, a także miąższość lodu w wodzie. Pomiarowcy brali również pod uwagę grubość ewentualnej podbitki śryżowej, która pojawiła się na lewym brzegu.
W każdym pionie przy głębokościach przekraczających 2 m a maksymalnie 4,75 dokonano pomiaru w 6 punktach młynkiem przez okres 50s każdy. Dodatkowo, druga ekipa w każdym pionie pomiarowym wykonała pomiar urządzeniem StreamPro w celu porównania i weryfikacji obydwu metod.

Końcowym etapem było zabezpieczenie przerębli i chwila odpoczynku.

Poniżej kilka zdjęć w temacie:

Wezbranie na Kamiennej

Ekipa pomiarowa musi być gotowa w każdej chwili. W czwartek 2 września udaliśmy się w rejon ekipy Sulejowskiej, aby pomóc przy pomiarach na rzece Kamiennej. W tym rejonie jest to wezbranie historyczne. Jak do tej pory takie stany nie były tu notowane.

Pomiary rozpoczęliśmy od Bzina i stopniowo przechodziliśmy w dół rzeki.

Pomiar został wykonany na wodzie opadającej urządzeniem Stream Pro. Zanotowane historyczne maksimum to 427 .

Kolejnym przystankiem był Wąchock, miasto z najsławniejszym sołtysem. Widok jaki zastaliśmy przerósł nasze oczekiwania. Zamknięty most, przez który przelewała się woda górą. W takich warunkach wykonanie pomiaru było bardzo trudne. Po zabezpieczeniu się w kamizelki ratunkowe, weszliśmy na most z urządzeniem pomiarowym. Sytuacja okazała się całkiem korzystna, wysoka woda sprawiła, że pomiar wystarczyło wykonać na wysokości mostu. Była to jednak przedwczesna radość. Turbulencja poniżej mostu powodowała wciąganie Stream Pro pod most, co zdecydowanie uniemożliwiało pomiar. Po wielu próbach i wykorzystaniu wszelkich możliwych opcji musieliśmy skapitulować.

[flagallery gid=14 name=”Gallery”]

Glif krewasowy w Świniarach

Przerwany wał miejscowości Świniary na Mazowszu, został naprawiony dzięki czemu miejscowość nie musiała się obawiać kolejnego wezbrania. Na zdjęciach widać prace, które mają zapewnić bezpieczeństwo na terenach wcześniej zalanych.
Zawale stało się idealnym miejscem do studiowania form akumulacji i erozji rzecznej.

[flagallery gid=13 name=”Gallery”]

|

|

“W majowej powodzi na Wiśle nastąpiło przerwanie wału przeciwpowodziowego w Świniarach. Dziennikarze i hydrolodzy mówili wiele tygodni o wyrwie w wale. Geomorolog tymczasem dostrzeże tam klasyczną formą krewasy, a więc rynny erozyjnej wyżłobionej w wale i położonej poza nim równinie zalewowej. Rynnę otacza równie klasyczna forma fluwialna rozwijająca się poza korytem – zbudowany z piasku stożek napływowy określany przez geomorfologów jako glif krewasowy. Wiślane wody wylewając się krewasą na równinę zalewową początkowo posiadały dużą prędkość z uwagi na znaczny spadek hydrauliczny (między zwierciadłem wody w korycie ograniczonym wałami a niżej położonym poziomem równiny zalewowej za wałem). Rumowisko (żwir, kamienie, beton zrzucany z helikopterów) wleczone i toczone po dnie krewasy wyżłobiło głęboką rynnę. Jednak tuż za nią spadek skokowo spadał, więc transport rumowiska (piasek) odbywał się po równinie zalewowej przez saltację. Powstały piaszczyste “wydmy” okalające krewasę pierścieniem, którego miąższość maleje na zewnątrz, przypomina więc wycinek stożka – piękny przykład glifu krewasowego. Dalej prędkość wody była na tyle mała, że transport rumowiska (frakcja pylasta i ilasta) odbywał się jedynie w zawieszeniu (suspensja) i złożona została na powierzchni równiny zalewowej cienka warstwa mułu, którą można nazwać wezbraniową facją pozakorytową albo madą (ale nie jest to jeszcze gleba!).

Na koniec należy zauważyć, że takie same procesy przerwania naturalnych wałów brzegowych (levee) w czasie powodzi działy się w polskich dolinach rzecznych długo przed tym zanim człowiek pobudował wały sztuczne (embankment). Człowiek zapomniał przy tym, że równina zalewowa nie na darmo nazywa się zalewową. Kto ma nieruchomość w dolinie rzecznej ten nie powinien spać spokojnie ufając wałom. Rzeka sobie poradzi z każdym wałem, czy to naturalnym czy sztucznym.”

Autor: Grzegorz Wierzbicki aka Gary

W tym rejonie można spotkać, naukowców m. in. z SGGW 🙂